Adwokat pokazał mi artykuł wydrukowany w wielu gazetach, który mówił, że wszyscy odpowiedzialni ludzie w Medziugorju świadczą przeciw ojcu Jozo. Odpowiedziałem: „Nic takiego nigdy nie słyszałem. Z dokumentów widzicie, że jestem wójtem wsi Medziugorje. Te artykuły są fałszywe”. Adwokat był dobrym katolikiem, lepszym niż ja. Nazywał się Milan.
Kiedy powróciłem, policja specjalna z Sarajewa wezwała wszystkich mężczyzn, którzy odbyli służbę wojskową. Podzielili nas na jedenaście blokad w Medziugorju, każdy oddział pracujący przez osiem godzin. Co dwa lub trzy dni przysyłali nam do domu wezwanie, w którym byliśmy zobowiązani do odbywania służby wojskowej przy blokadach. Nikt nie mógł odmówić. Ale my szliśmy z radością.
Pamiętam, że pewien komunista z Čitluka powiedział: „Spójrz na tych ludzi. My mówimy, że wróg faszystowski jest w Medziugorju, a oni nadal śpiewają z radością. Są tam, tworząc blokady a słychać ich śpiew wysoko aż na Górze Krzyża i są pełni radości. Nie rozumiem tych ludzi”.
Pewnego dnia, gdy byliśmy na zebraniu w szkole, burmistrz z Čitluka powiedział: „W Medziugorju nie uprawia się ziemi, ponieważ jest tam wróg, który chce ją zniszczyć”. Rolnik Franje z Miletiny odpowiedział mu: „Jestem na Mszy św. w Medziugorju każdego wieczoru. Idź i zobacz, czy w mojej winnicy jest chociaż jedno źdźbło trawy nie na swoim miejscu. Wtedy ja pójdę zobaczyć winnicę waszych komunistów i zobaczę, czy są lepsi ode mnie”. A powiedział to z wielką radością.
Pamiętam, że na kilka dni przed uwięzieniem ojca Jozo, 17. sierpnia 1981 r., specjalny oddział policji z psami, uzbrojony w pistolety maszynowe przyjechał z Sarajewa. Widziałem około 20 z nich w lesie Marii naprzeciw domu Ivana i Jakova i 5 innych tam, gdzie teraz jest sklep Kompas. Kiedy przechodziłem obok zobaczyłem, że nasze kobiety dają policjantom winogrona do zjedzenia i z radością ich pozdrawiają. Jeden z policjantów zaczął płakać i powiedział: „Zostawiliśmy domy, aby zabijać tych ludzi, oni natomiast są tacy uprzejmi dla nas. Pełni szczęścia! Dlaczego musimy strzelać?”. Wtedy jeszcze nie wiedziałem tego, co wiedział ojciec Jozo – mieli oni rozkaz zabić nas wszystkich w Medziugorju. Wierzę, że to była prawda, ponieważ słyszałem, gdy szef komunistów podczas tych dni mówił: „Przez 40 lat uczyliśmy, że Bóg nie istnieje, a tutaj Bóg przybył w ciągu jednej minuty. Jak to możliwe? Marks, Lenin, Engels i Tito mówią prawdę! Więc Bóg nie istnieje. Jak to możliwe, że Matka Boża tutaj przychodzi! Nie! Maryi tutaj nie ma!”.
Muszę powiedzieć prawdę; w tamtych dniach próby nie „czułem”, że ci komuniści są wrogami. Czułem szczere współczucie dla nich. „Biedni, niczego nie rozumieją”-  mówiłem.

Upadek reżimu za pomocą broni z Medziugorja

Ojciec Jozo wspomina dni swojego uwięzienia: „Jesteśmy w Medziugorju, gdzie Matka Boża ukazała się na Górze w miejscu krzyża. Matka Boża ukazała się w Medziugorju nie jak widmo, ale jak Matka, piękna Matka, najpiękniejsza ze wszystkich matek. Widzący i wszyscy inni, którzy widzą Matkę Bożą, widzą wspaniałą twarz, cudowną. Matka Boża przyszła i natychmiast wezwała do pokoju i do nawrócenia i wszyscy ci, którzy odpowiedzieli na Jej wezwanie wydają wspaniałe owoce, duchowe owoce. Miliony przybyły do Medziugorja i stały się świadkami nawrócenia i modlitwy; stali się oni modlitwą, która jest naturą chrześcijańską. Ktokolwiek się modli, prawdziwie jest dzieckiem Boga. Medziugorje stało się kościołem, który się modli. Matka Boża prosiła: „Módlcie się na różańcu”, powiedziała to nam w kościele. Powiedziała: „Módlcie się na różańcu codziennie”. Czy możesz sobie wyobrazić Matkę Bożą modlącą się na różańcu z nami w kościele, fizycznie obecną… Pięknie, pięknie, cudownie jest modlić się razem z Nią, i powiedziała: „Dziękuję wam”.
Matka Boża podziękowała wszystkim, którzy odpowiadają na Jej wezwanie modlitwą. I kościół kontynuuje modlitwę każdego dnia aż do dzisiaj, robił to nawet wtedy, gdy system komunistyczny chciał zniszczyć Medziugorje. W tamtych dniach rozkaz zniszczenia Medziugorja w potokach krwi przybywał ze wszystkich komunistycznych stolic głównie z Moskwy.
Tego 17. sierpnia 1981 r. żołnierze przybywali z powietrza i lądu. Były helikoptery i policjanci z psami. Zablokowali drogi wjazdowe do Medziugorja, otaczając je dwoma kordonami. Nie mogliśmy ani wjechać ani wyjechać. Przed kościołem utworzyły się dwie ściany, jedna z żołnierzy i jedna z ludzi, którzy chcieli wejść do kościoła.
Wtedy Matka Boża powiedziała: „Módlcie się, módlcie się na różańcu”. Zaczęliśmy się modlić z różańcem w ręku, jako bronią; z drugiej strony był mur żołnierzy z psami i karabinami. Kontynuowaliśmy modlitwę. Pod wieczór stał się cud. Po raz pierwszy od czterdziestu lat ateistyczny system komunistyczny zmienił swą decyzję. Z Belgradu przyszedł rozkaz pozwalający ludziom wejść do kościoła. Zobaczyliśmy, że kordon żołnierzy rozłamuje się, rozpada, a ludzie jak potok wlewają się do kościoła. Przyszli ze wszystkich stron. Przez całą noc napływali do Medziugorja, tak jakby byli częścią oceanu. I modlili się przez całą noc.
Tej nocy Kościół zrozumiał jedną rzecz i przeżył cudowne doświadczenie. Poprzez modlitwę system komunistyczny poddał się po raz pierwszy. To był pierwszy krok w zmianie całego komunistycznego świata, którą widzimy teraz. Matka Boża powiedziała, „Nie bójcie się. Tylko się módlcie”.
I nastąpił cud i trwa cały czas. Ta zmiana w krajach bloku wschodniego nie była dziełem włoskiej, amerykańskiej czy rosyjskiej dyplomacji, ale tych, którzy słuchali Maryi tutaj w Medziugorju, tych, którzy postawili Jezusa na pierwszym miejscu. Matka Boża dała nam wielki dar. Ukazała, że najsilniejszym żołnierzem na świecie jest chrześcijanin, który modli się bronią, różańcem w ręku”.

Ojciec Ljudevit Rupcić

Uciekłszy przed rozstrzelaniem i po pięciu latach w więzieniu, jako wielki teolog, broni Medziugorja przed komunistami i przed oszczerstwami prasy.
„Miałem sześćdziesiąt jeden lat, gdy usłyszałem o objawieniach w Medziugorju”.
Ojciec Rupcić urodził się w 1920 r., kilka kilometrów od Medziugorja w Ljubuški. Jest wykładowcą teologii w Sarajewie i na Uniwersytecie w Zagrzebiu. Znał biskupa Mostaru i proboszcza Medziugorja. Był cierpliwy przez dwa miesiące, później zdecydował się jechać do Medziugorja i zdemaskować komunizm. „Znałem komunistów i ich nikczemność. Ani biskup ani proboszcz, ojciec Jozo, nie znali tego tak jak ja. Już podczas wojny i później poświęcali cały swój czas na zniszczenie Kościoła przy użyciu niepojętych środków, nawet fałszywych objawień. Pojechałem do Medziugorja, aby uchronić Kościół przed dalszym upokorzeniem, pomimo że słyszałem o uwięzieniu kilka dni wcześniej ojca Jozo; pomimo że słyszałem, że 17. sierpnia komuniści byli w Medziugorju z armią uzbrojoną w karabiny maszynowe i z psami. Ale wycofali się nic nie robiąc. Przybyłem i byłem pewny, że pokażę wszystkim tym kapłanom otaczające ich diabelskie sztuczki komunistów. Czułem się w obowiązku ostrzec lud. Byłem przekonany, że ojciec Jozo jest ofiarą fałszywych oskarżeń. Przyszły mi na myśl dwa przypadki fałszywych objawień w Dalmacji i w Bośni. Moje pięć lat spędzone w więzieniu w czasie komunizmu i wcześniej, prawie sześć razy skazany na rozstrzelanie i dzięki łasce Bożej przeżyłem za każdym razem widząc wszystkich moich towarzyszy ginących w komunistycznym ogniu. Będąc w więzieniu narastało we mnie niezachwiane przekonanie, że komunizm istnieje jedynie w celu zniszczenia Kościoła przy użyciu wszystkich możliwych sposobów, nawet fałszywych objawień Maryi.
Jednak gdy przyjechałem do Medziugorja, Matka Boża natychmiast pokierowała mną, abym zobaczył prawdę o objawieniach, natychmiast zmieniłem swą opinię. Seria wydarzeń prostych, ale jasnych.

Najpierw było spotkanie z widzącymi, potem wyraźne cuda np.: uzdrowienie ślepego starca, Jozo Vasilija, i wielu innych chorych. W czasie spowiedzi, których wysłuchałem zauważyłem wielką i głęboką odnowę wiary i życia. Jako teolog wiem, że jedynie Bóg mógł dać tę łaskę wiary i nawrócenia.
Później widziałem wiele naturalnych cudów. Światło na Podbrdo. Czasami widziałem Maryję i raz na Križevcu widziałem Ją wraz z wieloma innymi ludźmi. Nawet dwa lata później widziałem, w towarzystwie około tysiąca pielgrzymów, wirujące słońce i wiele innych fenomenów. Widziałem wielki naturalny cud trwający dwadzieścia minut. Inni księża także to widzieli, a to są uczciwi ludzie, których świadectwu trzeba wierzyć.
Wielu innych uczciwych ludzi świadczyło o różnych naturalnych cudach w ten sam sposób. Więc doszedłem do wniosku, że objawienia są prawdziwe. Wszystkie te rzeczy były dowodami na korzyść Medziugorja; więc napisałem kilka artykułów do katolickich gazet i jeszcze w tym samym roku, 1981, napisałem moją pierwszą książkę o objawieniach. Wszystko co tam napisałem zostało potwierdzone przez innych teologów. I teraz widzę, że wszystko zostało dobrze zrobione”.
Biskup z Mostaru to inna bardzo skomplikowana historia. W święto św. Jakuba, jak wspomina widząca Mirjana, jedynie miesiąc po pierwszym objawieniu, biskup z Mostaru przybył do kościoła w Medziugorju i w obecności wszystkich ludzi powiedział na głos, że Matka Boża prawdziwie jest obecna i objawia się w Medziugorju. Był bardzo szczęśliwy”.
Zapytałem Ojca Rupcicia w wywiadzie o wyjaśnienie zmiany zachowania biskupa: „Biskup nie miał wystarczających dowodów popierających tę sprawę, gdy wierzył, a obecnie nie ma takich argumentów mówiąc, że nie wierzy. Dla mnie nigdy nie miał prawdziwych argumentów”.

„Nie wierzę nikomu. Ludzie nie znają dobrze komunizmu. Biskup również. Nie mógł zaakceptować przekonań innych. Był przekonany, ale jakimi argumentami? Pamiętam, że gdy napisałem do komunistycznego prezydenta w obronie Medziugorja, po dwóch dniach, dwóch policjantów przyszło do biskupa w nocy. Wywierali na niego nacisk grożąc mu więzieniem. Musiał obiecać, że nie będzie już wspominał o Medziugorju. Dowiedziałem się o tym po dwóch dniach od mężczyzny, który do mnie przyszedł. Wspomniał o tym dniu, co się przytrafiło biskupowi. I powiedział mi: „Biskup zakaże Medziugorje”. „Ale jak?” – zapytałem.
Rzeczywiście później w krótkim czasie biskup już więcej nie mówił nic na temat objawień. Przez krótki czas milczał. Później był wezwany do głównych władz policji i został zastraszony. „Jeśli nie przestaniesz mówić wsadzimy cię do więzienia”. To wówczas poszedł do ojca Jozo i powiedział: „Poza tym nawet moi księża są przeciw Medziugorju ze względu na kłótnie w parafiach. I ci księża nie przyjeżdżają tutaj chociaż inni tak robią”.
Książka, Prawda o Medziugorju, wydana przez prasę pod koniec 1990 r. mogła być napisana tylko przez ojca Rupcicia. Na stu stronach niszczy on opozycję biskupa Mostaru raz na zawsze. Ojciec Rupcić, jak wielki inżynier od spraw teologicznych, rozmontowuje gigantyczną, szkalującą machinę przeciw Medziugorju kawałek po kawałku i składa ją ponownie tak jak powinna wyglądać; i to w taki sposób, że obecnie wszyscy przeciwnicy na całym świecie są zaskoczeni klarownością i siłą argumentów oraz ogromną odwagą tego nieznanego nikomu teologa z Hercegowiny. Ta odwaga jest wynikiem odmawiania każdego dnia Zdrowaś Maryjo od momentu, gdy jako dziecko usłyszał w kościele od księdza kochającego Matkę Bożą, że wystarczy zmówić jedno Zdrowaś Maryjo dziennie aby zawsze być pod Jej opieką. Sam stanął twarzą w twarz z komunizmem, sam szydził z policji, sam swą pierwszą książkę o Medziugorju wydawał w podziemiu zaskakując komunistyczną policję. Tą książką, gdy tylko komunizm upadł w Jugosławii, sprzeciwił się mało odważnemu biskupowi. Ale nie był tak naprawdę sam, gdyż kierowała nim Siła wewnętrzna od pierwszego Zdrowaś Maryjo. „Nie mogę inaczej zakończyć niż mówiąc, że to była Matka Boża”, mówi ojciec Rupcić: „Natychmiast poczułem, że to mój obowiązek powiedzieć o tym lub napisać, aby pokazać biskupowi i innym, że tutaj mamy do czynienia z prawdziwymi objawieniami  maryjnymi.

7. dzień nowenny

1. Modlitwa do Królowej Pokoju
2. Veni Creator Spiritus – O Stworzycielu Duchu przyjdź
3. Tajemnice chwalebne różańca świętego.

Teksty do rozważania

Jezus rzekł do swoich uczniów: Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy. Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (Mt 7, 12-14)

"Drogie dzieci! Dziś wzywam was do miłości pełnej oddania i miłej Bogu. Dzieci, miłość znosi wszystko co jest trudne i gorzkie – dla Jezusa, który jest miłością. Dlatego, drogie dzieci, proście Boga, by przyszedł wam z pomocą, jednakże nie według waszych pragnień, lecz zgodnie z Jego miłością. Oddawajcie siebie Bogu, żeby mógł was uzdrowić, pocieszyć i przebaczyć wszystko, co wewnątrz was stanowi przeszkodę na drodze miłości. Tak Bóg będzie kształtował wasze życie i będziecie wzrastać w miłości. Drogie dzieci, uwielbiajcie Boga, by miłość Boża mogła wzrastać w was z dnia na dzień, aż do pełni. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”. (25 czerwca 1988)

W modlitwie Duch Święty jednoczy nas z Osobą Jedynego Syna w Jego uwielbionym człowieczeństwie. To przez nie i w nim nasza synowska modlitwa prowadzi do komunii w Kościele z Matką Jezusa. Od wyrażenia w wierze przyzwolenia Maryi w chwili Zwiastowania i niezachwianego podtrzymania go pod krzyżem Jej macierzyństwo rozciąga się odtąd na braci i siostry Jej Syna, którzy są „pielgrzymjującymi jeszcze i narażonymi na trudy i niebezpieczeństwa”. Jezus, jedyny Pośrednik, jest drogą naszej modlitwy; Maryja, Matka Jezusa i Matka nasza, nie przysłania Go; Ona „wskazuje drogę (Hodoghitria), jest „Znakiem”, według tradycyjnej ikonografii na Wschodzi i na Zachodzie. (2673 – 2674)

4. Litania do Matki Bożej

MODLITWA KOŃCOWA: Miłość jest znakiem, dzięki któremu rozpoznaje się tych, którzy są Twymi uczniami, Panie. Dziękujemy Ci za każdą odpowiedź miłości spełnioną w darze z siebie samego i w służbie innym. Prosimy Cię w intencji wszystkich członków centrów i Medziugorskich grup modlitewnych aby mogli z coraz większą odwagą i zdecydowaniem, wraz z Twoją Matką, ukazać w rodzinach i w miejscu zamieszkania tę wąską ścieżkę, jedyną, która prowadzi do Ciebie. Pomagaj im wzrastać każdego dnia ku pełni Twej miłości. Amen.