Ojciec Slavko
Ojciec Slavko Barbarić miał 35 lat kiedy zaczęły się objawienia. Był w Niemczech. Uzyskał doktorat z zakresu pedagogiki religijnej. Kiedy usłyszał rozmowę o objawieniach, pozostał otwarty: „Wydarzyło się to w Fatimie i w innych miejscach; mogło się to również wydarzyć w Medziugorju”.
Sześć miesięcy później pojawił się w Medziugorju, w południe, w sam środek komunistycznej zawieruchy. Proboszcz, ojciec Jozo, był już w więzieniu od czterech miesięcy. Tego popołudnia policja zabrała na przesłuchanie innego zakonnika, ojca Tomislava Vlasicia, jedynego obecnego w tych dniach kapłana w Medziugorju i jego starego przyjaciela. Było to 9 stycznia 1982 r. „Powitałem ojca Tomislava a potem natychmiast poszedłem odwiedzić widzących. Nie pamiętam kogo. Przed 1630 wróciłem na plebanię. Znalazłem na stole notatkę napisaną przez niego: „Policja przyszła i mnie zabrała. Nie wiem kiedy wrócę. Przygotuj Mszę’. Najlepsze w tym wszystkim było to, że ja nigdy wcześniej nie byłem w tym kościele, a tym bardziej nie znałem jego programu wieczornego. Ciągle był okres Bożego Narodzenia. To była moja pierwsza styczność z twardą, komunistyczną rzeczywistością. Na szczęście znałem wszystkie ich wcześniejsze problemy. Napisałem broszurkę utrzymującą, że Medziugorje przetrwało dzięki ludowi. Jeśli świeccy nie zorganizowaliby się, ponaglani przez obecność Maryi, bez księży i proboszcza, nie możliwe byłoby cokolwiek do zrobienia. Więc przeszedłem swój chrzest bojowy ledwo co po skończeniu studiów.
Wiedziałem, że oni słuchają naszych słów poprzez szpiegów w kościele. Każde prawidłowe lub nieprawidłowe słowo, lub po prostu aluzje, stwarzają problemy. Nigdy nie mówiłem pod wpływem emocji i nigdy żadne słowo, które mogłoby mnie skompromitować, nie wyszło z moich ust.
Pamiętam, że 1983 r. mówiłem kazanie w dniu 15. sierpnia w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Pamiętam jak mówiłem, że Wniebowzięcie nie zostało wymyślone. Że mamy zawsze potrzebę utwierdzania w wierze. Wyjaśniłem znaczenie tego faktu mówiąc, że Kościół nie karmi nas historiami, które później okazują się kłamstwem. Kilka tygodni później wezwała mnie policja. Powiedzieli mi, że są bardzo zdziwieni tym, że sugerowałem, że władza kłamie a kiedy ludzie dostrzegą prawdę zaczną się buntować. Mówili również, że wysłuchali tego nagrania wiele razy. Przetrzymali mnie przez wiele godzin; ciągle powtarzali jak bardzo byli zaskoczeni, że mówiłem przeciwko nim. Z tego samego powodu wezwali mnie do Mostaru i do Čitluka.
Inne problemy.
Nie mogliśmy niczego wybudować. Jako że było latem bardzo gorąco w kościele z tyloma pielgrzymami, wybudowaliśmy system wentylacyjny, który istnieje do dzisiaj. Przyszli i nałożyli na nas karę, ponieważ, jak powiedzieli, był on niebezpieczny dla ludzi.
Następnie bez żadnej przyczyny uwięzili ojca Ferdo Vlasicia. Oskarżyli go o grubiańskie odnoszenie się do policji. Otrzymał wyrok w zawieszeniu dwanaście lat więzienia. Obecnie jest w Duvno.
W związku z zaistniałymi wydarzeniami i sytuacjami pozostałem tutaj aż do chwili obecnej, również dlatego, że znam kilka języków. Zawsze utrzymuje kontakt z widzącymi; byłem obecny podczas ich objawień. Modlę się wraz z nimi jeśli nie prowadzę różańca. Z tego powodu wielu ludzi bierze mnie jako ich ojca duchowego; ale nikt nie występuje jako ojciec duchowy. Byłem z nimi, bo ktoś musiał być z nimi. Aż do 1987 r. organizowałem dla nich jedno lub dwudniowe rekolekcje. Obecnie są to dorośli ludzie, którzy nie potrzebują tylu porad jak wcześniej. Czuję, że Matka Boża mnie prowadzi.
Jest również problem z ludźmi, którzy otaczają każdego z widzących. Utworzyły się grupy pochlebców, dlatego też trudniej jest dawać im rady. Jeśli ich zaprzyjaźnieni kapłani byliby bardziej krytyczni wobec nich byłoby to również dla nich dobre.
Oficjalnie, parafia nie zaoferowała im ojca duchowego jak można by tego sobie życzyć. Chodzą do swoich spowiedników, którzy mogą występować jako ojcowie duchowni. Ojciec Tomislav był pomocą oraz ojciec Bubalo, dla Vicki.
Dzisiaj są oni już dorosłymi parafianami. Idę w odwiedziny do nich może trochę częściej niż do innych młodych ludzi. Omawiamy różne problemy. Oficjalnie nic się nie dzieje. Praktycznie, próbuję im pomóc.
Zaproponowałem Mirjanie sformowanie grupy modlitewnej aby modliła się z nią każdego drugiego dnia miesiąca. Pójdę do niej, aby zobaczyć w jaki sposób zorganizować tę grupę. Często odwiedzam Ivankę.
Obecnie, widzący mają około trzydziestu lat i są świadkami. Jak wiecie jeżdżą po całym świecie i nigdy nie słyszeliśmy żadnej krytyki lub herezji. Tutaj w parafii dobrze poradziliśmy im jak powinni się zachowywać. Wiedzą jak utrzymywać pewne granice.
Teraz zdecydowaliśmy, że jeśli jakiś widzący wyjeżdża za granicę to jeden z naszych ojców powinien mu towarzyszyć”.
Książka ojca Rupcicia, Prawda o Medziugorju, została wysłana do wszystkich biskupów Jugosławii: „To będzie prawdziwy szok dla biskupów, którzy wierzyli, że sprawa jest zamknięta. Będą mieli szansę przemyśleć swoją decyzję. Mogę sobie wyobrazić jak wściekli będą niektórzy i będą wynajdywać różne powody, aby odrzucić Medziugorje”. Mamy w historii pewne porównania: Prawda jest nie do zniesienia. Myślę, że być może nie będą mieli odwagi aby powiedzieć biskupowi z Mostaru: „Dlaczego to uczyniłeś?” Ale nie będą mieć również odwagi tknąć ojca Rupcicia, gdyż znają jego prawość.
Z pewnością jest to gorsze prześladowanie niż to prowadzone przez komunistyczną policję; i jest to przykre. W ten sposób zrozumiałem znaczenie Gamaliela z Dziejów Apostolskich. Św. Paweł nigdy nie użył tego kryterium: jeżeli to pochodzi od Boga to rozwinie się, jeśli nie to nie. Święty Paweł doświadczył wszystkich rodzajów prześladowań, aby wiara chrześcijańska rozwijała się na świecie. Gdyby czekał i reszta Apostołów uczyniła by podobnie co by się stało z naszą wiarą? Nie można uniknąć odpowiedzialności. Jesteśmy przyzwyczajeni do walki aby blokować zło, ale mniej przyzwyczajeni do pielęgnacji rozwoju dobra. A niektórzy ludzie nawet nie sprzeciwiają się gdy widzą jak dobro jest niszczone. To okropne”.
Wiosną 1991 r. narosły inne problemy zewnętrzne. Wojna i napięcie w Jugosławii, upadek linii lotniczych Air Line, JAT, które przywoziły wielu pielgrzymów z Ameryki i Płn Europy; ale dla ojca Slavko jest to dobro dla parafii i dla tych wszystkich, którzy przyjeżdżali tu tylko dla zarobku zamiast modlić się i czynić to o co prosi Matka Boża: „Muszą nauczyć się jak dziękować i ukorzyć się przed Bogiem, który dał nam również ten dobrobyt”. Wszyscy parafianie w jakiś sposób żyją orędziami Maryi, z odrobiną trudu aby służyć pielgrzymom. Jest wiele dobrych rzeczy. Na przykład w Wielki Piątek spotkałem na Križevcu kobietę, która przez dziewięć kolejnych dni odprawiała drogę krzyżową. Powiedziała mi, „Każdego dnia świeciło słońce. Teraz, kiedy ukończyłam nowennę, zaczęło padać”. I nie jest ona jedyna w swej postawie.
Ojciec Slavko był zaproszony do Włoch, Szwajcarii, Belgii, Holandii, Anglii, Szkocji, Irlandii, Ameryki, Brazylii, Meksyku, na Filipiny, do Porto Rico, San Domingo, Polski i Czechosłowacji. Spotkał ludzi różnego rodzaju: polityków, kardynałów, biskupów i głowy państwa. Stwierdził, że są to ludzie otwarci na Medziugorje pomimo informacji biskupa z Mostaru, które dotarły do nich. Rozmawiał z prezydentem Acquino, z rodziną królewską z Luxemburga, z ministrami i parlamentarzystami. Po ponad dziesięciu latach objawień podsumowuje: „Medziugorje jest wielkim wezwaniem Pana poprzez Maryję. To jest czas maryjny. Zrobiłem wszystko co mogłem. Jestem wdzięczny za każdy dzień spędzony z Matką Bożą. Zrozumiałem, że przebywanie tutaj oznacza modlitwę. Dzisiejszy świat ma wielką nadzieję, ale może też sam się zniszczyć”.
Ojciec Slavko Barbarić otrzymał zaproszenie aby pozostać w Medziugorju od 1983 r. jako kronikarz wszystkich faktów aż do zakończenia objawień. Chociaż nie mieszkał na stałe w Medziugorju, ale kilkanaście kilometrów dalej w Humacu, każdego dnia był obecny aby udzielać informacji i modlić się wraz z pielgrzymami. Był prawie zawsze obecny w czasie objawień, które widzący mieli w kościele.
Zbiera wszystkie orędzia Maryi, świadectwa pielgrzymów o nawróceniach oraz cudownych uzdrowieniach. Jest świadkiem, który zaniósł orędzia Maryi na prawie wszystkie kontynenty; zna i mówi wieloma językami dlatego jest wielką pomocą dla parafii i pielgrzymów. Jest w stałym kontakcie z widzącymi, których stara się odwiedzać jak najczęściej. Jest źródłem wiadomości dla gazet i reporterów na całym świecie. Obecnie mieszka w parafii Medziugorje.
Fragment książki O. Pietro Zorzy „Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie"
Orędzie na dziś:
25 listopada 2000 r.- Medziugorje
"Drogie dzieci! Dziś, kiedy niebo w szczególny sposób jest blisko was, wzywam was do modlitwy, abyście poprzez modlitwę umieścili Boga na pierwszym miejscu. Dzieci, dzisiaj jestem blisko was i błogosławię każdego z was swoim matczynym błogosławieństwem, abyście mieli siłę i miłość do wszystkich ludzi, których spotkacie w ciągu waszego ziemskiego życia i byście mogli dawać Bożą miłość, Raduję się z wami i pragnę wam powiedzieć, że wasz brat Slavko narodził się w niebie i oręduje za wami. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie."