O OBJAWIENIACH Z MEDZIUGORJA NA TLE INNYCH UKAZYWAŃ MATKI BOŻEJ
1. Godne podziwu jest świadectwo życia Juana Diego, widzącego z Guadalupe.
–Juan Diego, mając już 57 lat, w czasie objawienia się Matki Bożej (urodził się w 1474 roku) przemierzał pieszo odległość blisko 15 km, aby uczestniczyć we Mszy Świętej oraz katechezie. Tak czynił w soboty i niedziele. Zaczynał podróż wcześnie rano. Dziewiątego grudnia 1531 roku, w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, było zimno, wiał porwisty wiatr. Juan przemieszczał się na dużej wysokości (ponad 2 tys. m n.p.m) i rozpoczął podróż nocą. Wcześniej, przemierzał z żoną jeszcze większą odległość około 25 km (niektórzy podają 22 km), aby uczestniczyć we Mszy Świętej w klasztorze franciszkańskim w Tlaltelolco. Żona Juana, Maria Lucia zmarła w 1529 roku i wtedy Juan opuścił Cuauhtitlan i zamieszkał w pobliżu wujka, będącego w starszym wieku, w Tolpetlac. Juan Diego w momencie rozpoczęcia objawień był chrześcijaninem dopiero 6 lat (ochrzczony został z żoną w 1525 roku). Zawstydzające dla wielu katolików współczesnych jest to, że– mimo wieloletniego bycia chrześcijanami – tak łatwo rezygnują oni ze Mszy Świętej, z błahych powodów.
– Widzący z Medziugorja, natomiast, już w początkach objawień zostali jakby „przymuszeni” do uczestnictwa we Mszy Świętej. Ojciec Jozo Zovko, jako Proboszcz parafii Medziugorja wprowadził codzienną wieczorną Mszę Świętą, która przetrwała do dnia dzisiejszego i wpleciona została w wieczorny program modlitewny. Widzący z Medziugorja – w pewnej fazie objawień – przychodzili codziennie do kościoła, gdyż mieli przed Mszą Świętą objawienie Matki Bożej. Matka Boża wprowadzała ich w centrum życia chrześcijańskiego jakim jest Najświętszy Sakrament, a przez nich przekazywała innym, że ważniejsze jest uczestniczenie we Mszy Świętej, niż uczestniczenie w Jej objawieniu. Czy widzący zrobili tak duży postęp w życiu duchowym, jak Juan Diego? Widzący z Guadalupe z taką determinacją przemierzał wiele km, w trudnych warunkach pogodowych, zdając sobie sprawę jakim skarbem jest Eucharystia. Nie mamy aż tak wielkiego wglądu w stan serca widzących z Medziugorja, ani możliwości zweryfikowania, w jakim stopniu umiłowali oni Jezusa Eucharystycznego, ale co jakiś czas Maryja kierowała do wiernych (też widzących) takie oto orędzia jak np. to z 25 września 1995 roku:
„Drogie dzieci! Dziś wzywam was do rozmiłowania się w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza. Adorujcie Go, drogie dzieci, w waszych parafiach, a będziecie zjednoczeni z całym światem. Jezus stanie się dla was Przyjacielem i nie będziecie mówić o Nim jak o kimś ledwie poznanym. Zjednoczenie z Nim będzie dla was radością i staniecie się świadkami Jezusowej miłości, jaką On ma dla każdego stworzenia. Drogie dzieci, kiedy adorujecie Jezusa jesteście również blisko mnie. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.
2. W czasie objawień Matki Bożej, Juan Diego zaświadczył, że ma wrażliwe serce i dużą zdolność rozeznawania duchów oraz nadawanie sprawom Bożym wielkiej wartości. Jeśli porównamy z nim widzących z Medziugorja, to zauważymy, że w ich sercach, szczególnie na początku objawień, rodziły się przeróżne wątpliwości, które pogłębiane były jeszcze przez otoczenie. Vicka przeprowadzała próbę z wodą święconą, Mirjana oczekiwała dodatkowego znaku, dwudziestojednoletni Ivan Ivanković, mimo że widział Matkę Bożą, jakby zlekceważył otrzymany przez Boga dar wizji. Juan Diego miał w chwili objawień 57 lat i otworzył się łatwo na otrzymaną łaskę.
3. Juan Diego pokazał też, że jest posłuszny natchnieniom Bożym, przecież Pismo Święte poucza nas:
„Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie” (Jk 1, 22). Już pierwszego dnia objawień Juan potrafił zrezygnować ze swoich planów (i to ważnych)
Jak podaje tekst objawienia z księgi Nican Mopohua:
„Była sobota tuż przed wschodem jutrzenki, kiedy szedł do miasta. Śpiew ptaków, które usłyszał u stóp wzgórza Tepeyacac był tak piękny, że Juan Diego zaczął się zastanawiać, czy nie śni. A może znalazł się przypadkiem w ziemskim raju? Kiedy śpiew umilkł i usłyszał wołający go głos, poszedł w jego kierunku. Odczuł wielką radość. Nie bał się. Piękna Pani, która zapytała go dokąd idzie, stała naprzeciw niego. Ujrzał, że jest niezwykłej wielkości, ma piękne szaty, błyszczące jak słońce, a miejsce, w którym stała było otoczone jakby blaskiem drogocennych kamieni. Ziemia błyszczała wokół Niej jak tęcza. Wszelkie rośliny wyglądały tak, jakby się przemieniły w kosztowności.
Pokłonił się i na Jej pytanie odrzekł: Pani, muszę dojść do Twego kościoła w Meksyku, aby uczestniczyć we Mszy św., co zostało nam przekazane i dane przez kapłanów… Ona zaś mu powiedziała:
– Wiedz i dobrze zrozum, najpokorniejszy z moich synów, że Ja jestem zawsze Dziewicą – Świętą Maryją, Matką Boga prawdziwego, dla którego istniejemy, Stworzyciela wszystkich rzeczy, Pana nieba i ziemi. Chciałabym, żeby tutaj został wybudowany mały dom (kościół) , abym mogła wam ukazać i dać moją miłość, moje współczucie, moją pomoc i opiekę, gdyż jestem waszą Matką miłosierną dla was, dla wszystkich mieszkańców tej ziemi i dla wszystkich, którzy Mnie kochają, wzywają i darzą ufnością. Ja słucham ich uskarżań i zajmuję się ich biedami, ich potrzebami, ich troskami. Aby wypełnić to, o co proszę, idź do pałacu biskupa w Meksyku i powiedz mu, że bardzo pragnę, żeby tu, na tej równinie powstała świątynia (kościół) wybudowana na moją cześć. Opowiesz mu w szczegółach wszystko, co widziałeś i co tu podziwiałeś oraz to, co słyszałeś. Bądź pewien, że będę ci niezmiernie wdzięczna i dam ci nagrodę za wysiłki i trud, jaki podejmiesz dla wypełnienia tej misji. Oto usłyszałeś moje wskazówki. Idź mój najpokorniejszy synu i wypełnij to jak najlepiej.
Juan Diego pochylił głowę i rzekł: Pani, BĘDĘ POSŁUSZNY TWOIM wskazaniom. Teraz muszę Cię opuścić”.
Tu trzeba wyjaśnić, że tekst powyższy został napisany w języku náhuatl, a zawdzięczamy go Antoniemu Valeriano, bratankowi Montezumy. Antonio (jest to imię przyjęte na Chrzcie Świętym) nawrócił się i przyjął Chrzest Święty. W wieku szesnastu lat wstąpił w Tlatelolco do Kolegium Świętego Krzyża, założonego przez biskupa Juana Zumárragę. Antonio Valeriano był bardzo zdolnym uczniem. Ukończył szkołę z wyróżnieniem. Nauczył się łaciny i greki. Został ostatecznie profesorem filozofii w Kolegium, w którym się uczył. To on jako pierwszy w dokumencie Nican Mopohua spisał rozmowy Juana Diego z Matką Bożą i inne okoliczności objawień. Był przyjacielem Juana Diego i jego wujka Juana Bernardino. Jego wiedza na temat objawień pochodziła z „pierwszej ręki”. Najstarszy rękopis dokumentu Nican Mopohua, pochodzący z połowy XVI wieku, odnaleziono pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku w zbiorach biblioteki publicznej w Nowym Jorku. Trafił on tam w 1847 roku, w czasie gdy wojska amerykańskie okupowały Meksyk.
Jedynie można mieć wątpliwości, co do posłuszeństwa Juana Diego w dniu 11.12.1531 roku, a był to wtedy poniedziałek. Juan miał się zjawić przed Obliczem Pani, aby uzyskać obiecany Znak. Widzący nie zjawił się przed Panią z ważkiego po ludzku powodu, bowiem ciężko zachorował jego wuj. W nocy udał inną drogą (aby nie spotkać Pani), aby sprowadzić kapłana, który miał udzielić wujkowi Sakramentów Świętych. Pani sama wyszła jednak na spotkanie Juana, przerwała mu bardzo ważne– w znaczeniu ludzkim– działania, a wujek został w tym momencie uzdrowiony. Juan zawstydzony upadł przed Panią i ostatecznie zrezygnował ze swoich planów, w ten sposób wszedł na drogę bezgranicznego zaufania Maryi wbrew logice ludzkiej. To pokazuje na ograniczoność naszej ludzkiej kondycji w sferze zaufania Bogu. Potrzeba łaski Bożej, abyśmy do końca zaufali Panu. Przez Maryję możemy taką łaskę uzyskać.
4. W Medziugorju jest nieco inaczej niż w Guadalupe, w kwestii posłuszeństwa Bogu i Maryi. Choć Matka Boża tyle razy ukazywała się i ukazuje, powtarzając pewne zalecenia, wierni, także widzący, jakby z trudem, krok po kroku, z oporami wprowadzają prośby Maryi w życie. Czy są więc posłuszni Matce Bożej, skoro nie żyją orędziami Matki Bożej?
W czwartek, 26.04.1984 roku, Maryja nie przekazała parafii Medziugorje żadnego orędzia. W związku z tym, 30.04.1984 roku, widząca Maria zapytała Matkę Bożą: „Droga Pani, dlaczego mi nie dałaś w czwartek orędzia dla parafii?”. Na to Matka Boża odpowiedziała: „Nie chcę nikogo zmuszać do tego, czego sam nie odczuwa i nie pragnie, chociaż miałam dla parafii specjalne orędzia, którymi chciałam pobudzić wiarę każdego wierzącego. Jedynie mała liczba osób przyjęła czwartkowe orędzia. Początkowo ludzi było dużo, lecz później orędzia jakby im spowszedniały. I teraz w ostatnim czasie niektórzy zapytują o orędzie z ciekawości, a nie z wiary i pobożności wobec mego Syna i mnie”. Cdn.